Imię: Richard
Nazwisko: Vogler
Wiek: Młodzian raczej.
Wzrost: Niespecjalnie wysoki. 176 cm
Waga: 73kg
Rasa: Człowiek, a jakże.
Statystyki:
SIŁA Przeciętna
WYTRZYMAŁOŚĆ Przeciętna
SZYBKOŚĆ Przeciętna
ZRĘCZNOŚĆ Przeciętna
MĄDROŚĆ Przeciętna
PSYCHIKA Przeciętna
Inwentarz:
Głowa :: Ewentualnie maska
Szyja ::
Korpus :: Koszula, koniecznie w roślinne wzorki. Ewentualnie peleryna.
Ręce ::
Prawa dłoń ::
Lewa dłoń ::
Nogi :: Spodnie, skórzane buty z cholewką. Ewentualnie dziwne buty robiące klap- klap.
Palce ::
Sakiewka: 50 sztuk złota
Historia: Richard urodził się w zwykłej kupieckiej rodzinie, w jednym z większych miast. Od dziecka był przygotowywany na przeżycie nudnego i przeciętnego żywota. Jako małolat wymykał się często z domu i szwendał się po mieście, snując dziwne marzenia. Szybko nauczył się czytać i spędzał dużo czasu nad księgami zaczytując się opowiastkami o wielkich bohaterach, krasnoludach i elfach. Zaczął chadzać do wszelkiego rodzaju wróżek i błagał je, by zmieniły go w elfa. Niektóre starały się uświadomić małemu, że coś takiego jest niemożliwe, inne zaś ochoczo przyjmowały drobniaki od dziecka w zamian za porady dotyczące zostawania elfem. Które, o dziwo, nie skutkowały. Pewnego dnia przejeżdżający przez miasto czarodziej odkrył u niego talent magiczny. Może i nie mógł zostać elfem, ale w jego do bólu monotonnym życiu zaszła wreszcie jakaś zmiana. Miał być magiem! Jego umysł nie należał niestety do najsilniejszych i trzynastoletni wówczas Richard nie wytrzymał szoku. Z mroków duszy wypełzło… Coś. Coś, które wolało na razie pozostać w ukryciu. Richard dorastał, a Coś się nie ujawniało. W końcu Richard nauczył się korzystać z magii w stopniu na tyle wysokim, żeby nie podpalać własnych brwi przy rzucaniu najprostszego zaklęcia. Coś bardzo chciało być złe, lecz brakowało mu do tego siły woli. Pragnęło być mrocznym alter-ego Richarda. Dziwnym zbiegiem okoliczności w mieście pojawił się tajemniczy przestępca, który według zeznań świadków wparowywał do domów i z okrzykiem „ Człowiek Lasu! Łałałałałała!” kradł kilka przedmiotów i uciekał. Interesujący był również strój owego złoczyńcy: składał się jedynie z peleryny, maski oraz dziwnych butów, robiących „klap-klap”. Mimo, że Człowiek Lasu szybko stał się postrachem okolicy, Richard nigdy go nie spotkał. Zawsze był wtedy pogrążony we śnie. W końcu postanowił wyruszyć na swoją pierwszą wyprawę. I wyruszył. W mieście zapanował spokój: Człowiek Lasu gdzieś zniknął. Richard tymczasem podróżował. Zatrzymywał się co jakiś czas w osadach przy gościńcu, a za każdym razem wioska była napadana przez tajemniczego Człowieka Lasu. Richard, mimo, że był człowiekiem dość inteligentnym, nie zauważył dziwnego związku między nim a złoczyńcą. Chodził od wsi, do wsi, a Człowiek Lasu podążał za nim. Nosił maskę, a ludzie, których napadał zwracali większą uwagę na jego niecodzienny strój( a raczej jego brak) niż na twarz. Dlatego też nikt nie zauważył, że młody mag i straszliwy Człowiek Lasu to jedna i ta sama osoba.
Na sesję pójdę gdziekolwiek i do kogokolwiek.