|
| Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
nameless
Liczba postów : 310 Age : 36 Skąd : Never, Never Land Registration date : 20/11/2008
Karta Postaci Imię i Nazwisko (przydomek): Lothar Hammerhand Inwentarz: Wygląd: Wysoki (214cm) i cholernie ciężki (406kg) 'człowiek z kamienia' - Obsydianin. Jego skóra przypomina powierchnię głazu. Szara, miejscami ciemno-szara. W poprzek jego torsu biegnie czerwonawa żyła jakiegoś metalu. Oczy ma szare (jak stal), ale spojrzenie ciepłe.
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Wto Lut 03, 2009 7:41 pm | |
| Johan słuchał i patrzył na to wszystko z lekko uniesionymi brwiami i z wyrazem znudzenia na mordzie. Ach te czułe powitania i pełne miłości słowa... Westchnął w końcu, przetarł palcami nos w miejscu gdzie dotykały go okulary, wydłubał coś językiem z pomiędzy zębów, wypluł pod nogi i wyjżał przez okno. Dialogi kierowców na zewnątrz jakoś specjalnie go nie interesowały. Chwilę patrzył znudzony gdzieś w dal, po czym poprawił okulary i spojrzał w przód, w kierunku w którym jechali jeszcze przed chwilą. Jakby w nadziei, że zaraz ruszą... W pewnym momencie jednak zmarszczył brwi, wytężając wzrok i coś wyraźnie go zainteresowało gdzieś na horyzoncie. Pochylił się, aby lepiej widzieć (machinalnie... Bo przecież to i tak niewiele dało.), a zaraz potem otworzył drzwi wozu i wyszedł z niego, stając obok. Dalej wpartywał się przed siebie, teraz zasłaniając się jedną ręką od słońca, a drugą opierając na dachu pojazdu. Odchrząknął głośno, starając się zwrócić na siebie uwagę pozostałych. - Panowie... - zaczął spokojnie - chyba na czterech z nas się dzisiaj nie skończy - to powiedziawszy, niezwykle szybko wydobył spod płaszcza dwa obrzyny, sprawdził czy są naładowane, po czym zamknął je spowrotem i schował pod płaszcz. - Włochaty... Masz no lunetę, przy tym swoim karabinku? - spytał się Harry'ego, wciąż nie zdradzającym emocji głosem, odwracając się nieco w jego stronę. A ich uszu (przynajmniej tych, którzy mieli dobry słuch) dochodził z oddali jakby odgłos silnika... A raczej silników. Tak, to były silniki. Motocyklowe... A na horyzoncie majaczyło kilka ciemnych sylwetek... | |
| | | Archiwilimłoteczkopodobn Wielki Wezyr
Liczba postów : 619 Age : 36 Skąd : Z zachodu Registration date : 19/11/2008
Karta Postaci Imię i Nazwisko (przydomek): Mag Eustachy Inwentarz: Wygląd: Łojezu!
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Wto Lut 03, 2009 9:01 pm | |
| Johny zamilkł i zaczął nasłuchiwać. - Motory jak chuj! Koło dwudziestu, jakieś podróbki harleya! – powiedział i rzucił się do samochodu, dając znać Charliemu żeby zrobił to samo. W sumie księdzowi też Może się wydawać dziwne że ze słuchu rozpoznał ilość maszyn, ale to taka adaptacja do środowiska, jaka dotknęła prawie wszystkich mieszkańców Detroit. Co lepsi potrafią po odgłosie silnika poznać kolor karoserii i stan uzębienia kierowcy. Tymczasem mały furiat siedział już za kierownicą i ustawiał auto frontem do nadjeżdżających ludzi, jednocześnie opuszczając osłonę okna tak, że został tylko wąski wyzjer. - Znam tylko jeden typ skurwieli, którzy takimi bandami jeżdżą na motorach. Więc będzie zabawnie. Zapnijcie pasy panienki. I jak macie, to wyciągnijcie jakieś coś plujące ołowiem. Samochód był już na pozycji, silnik rozgrzany. Kiedy gangerzy byli już w odległości kilometra, Johny wrzucił bieg. Konie ukryte pod maską zbudziły się ze snu, wyrywając samochód do przodu. - No to zobaczymy kto pierwszy zczikeni!! – rzucił do świata jako takiego. W tym czasie wyciągnął spluwę z kabury. Mniej więcej w tym samym czasie harleyowcy zorientowali się coś się dzieje i otworzyli ogień w stronę pojazdu. Większość kul odbijała się bez żadnej szkody od pancerza, jednak jakaś jedna wleciała przez wizjer i przeleciała przez całe auto, wbijając się w zagłówek koło włochatego. – HAHAHAHAHA!!! - dokończył swoją myśl Johny. | |
| | | NecrusX
Liczba postów : 33 Registration date : 25/11/2008
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Wto Lut 03, 2009 9:07 pm | |
| Włochaty aż zastygł w bezruchu, gdy do jego uszu dotarł niski dudniący odgłos silnika. Trwało to jednak kilka chwil, które wydawały się być dla Harrego długie niczym wieczność. Mógł usłyszeć każdy ruch cylindrów, metaliczne drżenie blachy motocyklu i ciche trzaski wydawane przez miażdżone kamyczki. Nagle wszystko wróciło i włochaty znów pojawił się wśród żywych. Jedną ręką chwycił swojego Mausera, a drugą ładował w tajemniczy sposób wyciągnięte naboje 7.62mm. Luneta już była nałożona na drewniane części, tak samo jak wojskowe gogle na łeb włochatego. Obrócił się i wymierzył nią w stronę warkotu silników, używając samochodu jak podpórki. - Mauser bez lunety? Prędzej będę srać gamblami! - zarechotał podniecony nadchodzącą walką. - Ja z tego cacka trafiam celniej na dwieście metrów niż ty szczasz na trzeźwo do kibla, a gdzie trafia tam będzie na tyle duża dziura byś mógł tam włożyć palca, a przy dobrym wietrze nawet dwa. O ile nie będzie trzęsło i świry nie zamontowały osłony na kierownicy i na oponach - spojrzał w dal, szukając głów z wyróżniającym się irokezem, charakterystycznym dla motocyklistów. - Wtedy będę zmuszony celować... | |
| | | norberdo
Liczba postów : 16 Age : 36 Registration date : 07/01/2009
Karta Postaci Imię i Nazwisko (przydomek): Thadeuss le Barbarian Inwentarz: Wygląd: Jak powyżej...
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Sro Lut 04, 2009 1:20 am | |
| Charliemu nie trzeba było dużo gadać, szybko zapakował się na tylne siedzenie obok kudłacza, po czym wyciągnął zza pazuchy podręczną armatę o nazwie Desert Eagle. Powiada się, że przez dziurę powstałą w głowie po strzale z tej broni może przejechać pieprzona lokomotywa. "Nie takie rzeczy się robiło" - pomyślał, otworzył okno i wychylił się przez nie, aby ocenić szanse trafienia. Co jak co, ale trafianie do ruchomych celów Charlie opanował niemal do perfekcji, była to jedna z bardzo nielicznych jego "sztuczek", opanowanych do tego stopnia.
- No to jedziemy z tym koksem panowie! - rzucił spokojnie kiedy Johny ustawił auto przodem do nadjeżdżających motocykli.
Charlie był człowiekiem raczej spokojnym, mało mówił i ciężko było go wytrącić z równowagi. To czego na prawdę nienawidził w życiu, to całe kurestwo na tych cholernych motocyklach! | |
| | | nameless
Liczba postów : 310 Age : 36 Skąd : Never, Never Land Registration date : 20/11/2008
Karta Postaci Imię i Nazwisko (przydomek): Lothar Hammerhand Inwentarz: Wygląd: Wysoki (214cm) i cholernie ciężki (406kg) 'człowiek z kamienia' - Obsydianin. Jego skóra przypomina powierchnię głazu. Szara, miejscami ciemno-szara. W poprzek jego torsu biegnie czerwonawa żyła jakiegoś metalu. Oczy ma szare (jak stal), ale spojrzenie ciepłe.
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Sro Lut 04, 2009 2:00 am | |
| A księżulo zbył zaproszenie do samochodu westchnieniem i parszywym uśmiechem. Szerszym niż zwykle. Wziął tylko z siedzenia biblię, którą tam zostawił, schował ją gdzieś pod płaszczem i poklepał ją lekko przez materiał. Klepnął w dach samochodu, dając znać kierowcy, że może ruszać. Uniósł brwi, rozejrzał się wokoło i jego twarz przybrała wyraz jakby zamyślenia, z którego jednak szybko się wyrwał i odchylając płaszcz zaczął w nim czegoś szukać. Po kieszeniach znaczy się. Pojazd w międzyczasie ruszył, a jego kierowca miał iście szatański wyraz twarzy (o ile można to w ogóle stwierdzić. Bo któż widział kiedy szatana?). No i to szaleństwo i dzika radość w oczach... Ach. Westchnął znowu i wyciągnął z kieszeni poniemiecki granat. Spojrzał się na niego z dezaprobatą. Schował... Poszperał... Wyciągnął granat dymny. Morda mu się uśmiechnęła szeroko. W tym samym czasie jakaś zabłąkana kula przedziurawiła mu rękaw od płaszcza. Oj wkurzył się... Z czystą nienawiścią w oczach, spojrzał się w stronę, z której nadleciała i na wyraźne już postaci motocyklistów. Zgrzytnął zębami i rzucił granat niedaleko przed sobą. Ułamki sekund potem wyciągnął swoje dwa obrzyny i przykucnął obok jezdni, w chmurze białego dymu (a chmura spełniała swoje zadanie i świetnie zasłaniała harley'owcom i Johana i dalszą drogę razem z poboczem...). Czekał, z palcami na spustach, aż który popierdoleniec wyskoczy, albo chociaż zamajaczy w białym dymie... - No chodźcie tu... Zrobię sobie łaty w waszej skóry... - mruczał pod nosem, wciąż rozpamiętując dziurę w rękawie. I nawinął się! Pewnie jeden z tych szczęśliwców, którzy uniknęli spotkania z maską forda... Albo jeden z mniej głupich, który zjechał na bok. Zanim go zobaczył, doskonale słyszał, że się zbliża i jedzie blisko niego... Wyprostował się i wyszczerzył zęby, wydając z siebie jednocześnie tłumiony krzyk... Albo pomruk? Głośno było... Wystawił rękę akurat wtedy kiedy, zaskoczony jego widokiem, debil na motorze wyjechał z dymu i ona była ostatnim co zobaczył. Ksiądz zaparł się mocno, tak że motocyklista uderzył głową w jego rękę... A może to jego ręka skosiła motocyklistę? Nieważne... W każdym razie jego maszyna pojechała już bez właściciela, a ten przyjebał głową w asfalt i opadł bezwładnie. Dopiero teraz Johan rozluźnił się nieco i jakby ochłonął. Wszystko to działo się w mgnieniu oka, a chwilę potem pojawił się kolejny 'jeździec'. Dalej od niego. Widać ten objechał samochód z drugiej strony. Temu łysy zaserwował skolei porcję ołowiu, która zmiotła go z maszyny i jak się okazało, wrzuciła pod koła kolejnego. Obaj mieli zapewne niezwykłe doznania... Jak można było usłyszeć/zauważyć, reszta ocalałych ze spotkania z fordem wychamowała z piskiem przed chmurą. Zapewnie zaciekawiona skąd krzyki i jęki ich towarzyszy, połączone z odgłosem upadających maszyn. I wystrzał? Johan uśmiechał się szeroko i stojąc spokojnie za zasłoną dymną... Czekał i nasłuchiwał. | |
| | | Archiwilimłoteczkopodobn Wielki Wezyr
Liczba postów : 619 Age : 36 Skąd : Z zachodu Registration date : 19/11/2008
Karta Postaci Imię i Nazwisko (przydomek): Mag Eustachy Inwentarz: Wygląd: Łojezu!
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Sro Lut 04, 2009 2:43 am | |
| Gdyby kierowca pędzącego Mustanga spojrzał w lusterko, pewnie zauważyłby iż klecha rzuca coś na drogę. Jednak w lusterko nie spojrzał. Wpatrywał się przez szparę wizjera wprost przed siebie, w figurki na motorach, które rosły z każdą sekundą. Z czasem opętańczy śmiech Johnego zmienił się w gardłowy chichot. - A wy kurwa nie czekajcie, tylko ognia w skurwieli! – krzyknął do ludzi na tylniej kanapie. Sam wyciskał siódme soki ze swojej maszyny. Ci nieliczni z gangerów, którzy byli uzbrojenie w broń palną, chyba zrezygnowali już z prób uszkodzenia w ten sposób automobilu – amunicja była droga, a ich wysiłki nic nie dawały. Ubywało metrów dzielących pojazd od watahy motocyklistów. Owi dostrzegli już niebezpieczeństwo płynące z kolizji z maską samochodu, więc starali zjechać na boki . nie było to łatwe z dwóch powodów – po pierwsze, nie mieli wystarczająco dużo czasu żeby rozciągnąć swoją zgraje i zajmowali prawie całą szerokość jezdni. A po drugie, Johny nie ułatwiał zadania i celował swoim mustangiem w największe skupisko, gdziekolwiek by się ono przenosiło. - Trzymajcie się, będzie kurwa trzęsło! – rzucił i począł dalej chichotać. W końcu pojazd wgryzł się w stado motorów, praktycznie na samym środku drogi – ktoś nadział się na kolce na masce, jakiś motor przeleciał nad pojazdem, drugi został przejechany przez. Czyjaś maszyna została trącona, przez co przewróciła się a kierowca pokoziołkował w nieznane. Maszyną trzęsło ostro, ale Kierowca wiedział co robi – lewą ręką trzymał kierownice, a prawą, niejako je krzyżując, wypalił dwa razy przez boczne okno. Pierwsza kula poleciała w przestrzeń, ale druga trafiła. Zasadniczo nie ważne w co trafiła – z tej odległości i przy tej prędkości kula z Deserta trafiająca w jakąkolwiek część człowieka albo jego motoru jest prawie na pewno śmiertelna. Po paru sekundach było po wszystkich – auto przebiło się przez rój. Kierowca nie spoczął jednak na laurach - Pięciu! Szybko kładąc niezabezpieczoną broń na kolanach, wykonał doskonale znany już współpasażerom obrót o 180 stopni. Dzięki temu zauważył na pierwszym planie pobojowisko, a na drugim chmurę dymu przed którą zwalniała większość gangerów. Nie wiele czekając, ruszył na drugą rundę. Z kolców po prawej stronię zderzaka kapała posoka – trup gdzieś odpadł po doradzę. Z tych po lewej nic nie kapało, bo wisiała na nich przednia opona którego z motorów. | |
| | | NecrusX
Liczba postów : 33 Registration date : 25/11/2008
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Sro Lut 04, 2009 7:27 pm | |
| Włochacz w przeciwieństwie do reszty "towarzyszy" nie szalał, ani nie walił na oślep ołowiem "byle by trafić". W skupieniu siedział na tylnym siedzeniu, z karabinem przyciśniętym niemalże do skroni. - Zero finezji - mruknął, gdy oddał pierwszy strzał. Nie chybił, a trafionego młodziaka z ciekawie zniekształconym zgryzem aż poderwało z motocyklu, gdy dostał z Mauser, po czym legł na ziemię z widoczną calową dziurą po naboju. Sam motocykl przekoziołkował kilka razy, zwolnił i legł na ziemię w niemal nienaruszonym stanie. Włochacz nie zwrócił na to większej uwagi. Nawet nie sprawdził stanu trafionego gościa. Wiedział, że już nie żyje i nie wstanie. Harry miał wiele wad, ale brak celności do nich się nie zaliczał. Wyćwiczonym ruchem otworzył zamek, z którego wyleciała pusta łuska i wsunął go z powrotem, ładując nową kulę. Znów zaczął celować, niemalże nie dostrzegając całego zgiełku wokół siebie. Liczyła się tylko luneta, cel i 7.62mm, która mknęła ku wrogom niczym anioł śmierci. Znał się na swojej robocie snajpera. Karabin mknął niczym ręka boga, podążając za swoim celem. Słychać było kolejny strzał. Włochaty szybkim ruchem przeładował komorę karabinu, a dopiero potem można było usłyszeć ciężkie łupnięcie przewracającego się na bok motoru. Jego właściciel wciąż znajdował się w fotelu, jednakże bez większej części twarzy, walającej się bujno po kierownicy. Jak brzmiał ten chwytliwy tekst? Aha! - One shoot - one kill. Remember my skill - mruknął chłodno włochaty, szukając celów w drugim oknie. | |
| | | norberdo
Liczba postów : 16 Age : 36 Registration date : 07/01/2009
Karta Postaci Imię i Nazwisko (przydomek): Thadeuss le Barbarian Inwentarz: Wygląd: Jak powyżej...
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Sro Lut 04, 2009 9:33 pm | |
| [Narrator: I tak oto czterech super-bohaterów pokonało armię motocyklistów, z którą nie tacy już przegrali...]
Charlie spokojnie usadowił się w fotelu trzymając Desert Eagle w ręku. Wychylił się przez boczną szybę i zaczął powoli celować do zbliżających się sylwetek.
- Pierwszy - mruknął pod nosem, kiedy z broni wyleciał pocisk wielkości średniej wielkości krowy po popasie. A może byka? - Drugi - kolejny harleyowiec padł na ziemię z dziurą wielkości futbolówki w głowie. W zasadzie głowy już nie miał.
Charlie schował się do auta kiedy spora część motocyklistów przejechała obok auta. Obrócił się na siedzeniu i zaczął celować przez tylne okno.
- Trzeci - fontanna krwi trysnęła na ziemię. W tym momencie jakaś kula jednego z przejeżdżających trafiła Charlie'go w ramię, raniąc go dotkliwie. Na szczęście lewe ramię. Powstrzymał ból i przycelował w strzelającego. "Kolejną głowę mniej" - pomyślał. Ustrzelił jeszcze kolejnych trzech, kiedy wzrok zaczął go zawodzić, a ból w ręce narastał nieubłaganie. Spojrzał na ranę.
- Kurwa! - zaklął szpetnie widząc ściekającą krew na tapicerkę. Poleciała jeszcze jedna głowa, magazynek w "Pustynnym Orle" się skończył. Charlie nie był w stanie załadować kolejny, padł ledwo przytomny na siedzenie... | |
| | | nameless
Liczba postów : 310 Age : 36 Skąd : Never, Never Land Registration date : 20/11/2008
Karta Postaci Imię i Nazwisko (przydomek): Lothar Hammerhand Inwentarz: Wygląd: Wysoki (214cm) i cholernie ciężki (406kg) 'człowiek z kamienia' - Obsydianin. Jego skóra przypomina powierchnię głazu. Szara, miejscami ciemno-szara. W poprzek jego torsu biegnie czerwonawa żyła jakiegoś metalu. Oczy ma szare (jak stal), ale spojrzenie ciepłe.
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Sro Lut 04, 2009 10:03 pm | |
| [Nie wiem ilu ich tam zostało... Wedle moich wyliczeń 4~ A tak na marginesie to wszystko mieści się w granicach rzeczywistości i prawdopodobieństwa ] Klecha uśmiechnął się paskudnie, z zadowoleniem i uzupełnił brakujący pocisk w jednym z oobrzynów. Zamknął go spowrotem z trzaskiem. Podszedł do wijącego się na ziemi harley'owca, który natknął się chwilę wcześniej na kumpla, zmiecionego z motoru porcją ołowiu. Wycelował broń w jego głowę. Chwilę tak stał nad nim, ale jednak rozmyślił się i odstawił obrzyna znad jego czoła. - Szkoda amunicji... - mruknął pod nosem i westchnął. Szybkim ruchem uniósł nogę i z impetem wsadził mu buta w głąb czaszki leżącego na jezdni. A było co wsadzać... Jego uśmiech zmalał, kiedy usłyszał zbliżający się ryk silnika samochodu. Westchnął i z wyrazem lekkiego rozczarowania na mordzie, uwolnił stopę z resztek tego nieszczęśnika. Chwilę tupał o asfalt, strząsając z podeszwy mało apetyczne resztki, po czym zszedł z drogi i zaczął powoli iść poboczem w stronę motocyklistów. Wszedł w biały dym, a po chwili jego sylwetka stała się widoczna dla jadących w fordzie i motocyklistów. A w zasadzie czterech z nich, którzy uniknęli spotkania z pociskami mausera, iglów i kolców forda. Właśnie tępo gapili się w ich stronę, nie wiedząc zbytnio co ze sobą zrobić... | |
| | | NecrusX
Liczba postów : 33 Registration date : 25/11/2008
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Czw Lut 05, 2009 1:16 am | |
| Włochaty przeładował karabin i wycelował w łysego motocyklistę z pokaźnych rozmiarów szczęką. Usłyszał tylko głuchy huk, gdy łączenie głowy z tułowiem, zwane szyją, przestało istnieć w kontakcie dum-dumem. Głowa opadła na ziemię, nadal tępo wgapiona w dal, jakby widziała tam ponętną samicę orangutana. Ciało powoli osunęło się i zawisło na kierownicy motocyklu, który nawet nie zmienił pozycji po śmierci właściciela. Harry usiadł spokojnie na fotelu, szukając po kieszeniach kolejnych nabojów. - Starajcie się nie trafiać w ciuchy - poinformował, wycierając rękę w fotel po odgrzebaniu z kieszeni czegoś nieprzyjemnego. - Można za nie dostać całkiem sporą ilość gambli, a jak trzeba to i się w nie wytrzeć można. Oczywiście nie tą stroną za kolcami i innym żelaznym cholerstwem. | |
| | | Varin
Liczba postów : 305 Age : 29 Skąd : Małopolska Registration date : 19/11/2008
Karta Postaci Imię i Nazwisko (przydomek): Inwentarz: Wygląd:
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" Czw Lut 05, 2009 5:46 pm | |
| Chudy, nie za wysoki i długowłosy blondyn wyrzucił na autostradę właśnie wyjaranego skręta. - Psia krew... - Powiedział do siebie machając nogami, trzymanymi na pedałach by napędzać tego "chuja" tj. jakiś zardzewiały rower znaleziony na drodze kilka kilometrów wcześniej. - Do Detroit... - Dyszał, przerywając sobie rozmowę - ... jeszcze... KURWA! - Zahamował, wyjął z kieszeni papierosa i zapalił. Jedno pociągnięcie i dup... fajka spadła w dół. Mężczyzna stał przez chwilę nieruchomo, po czym uśmiechnął się i ponowił pedałowanie. Zobaczył pobojowisko - dym, lecący z dalszego odcinka autostrady i poruszające się postacie. Chciał się do nich dostać, jak najszybciej. Mężczyzna chichotał jak głupi do siebie, mieszając śmiech z dyszeniem co brzmiało jakby srał. Kiedy dostał się na miejsce, schował się za nieużywanym samochodem, który jak wyczytał - skończył już swe mechaniczne życie. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" | |
| |
| | | | Neuroshima #1 - "Gdy granaty wybuchają, a w stodole jest buldożer" | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |