DemografiaZachód zamieszkują różni ludzie o różnych charakterach i zapatrywaniach. Niektórzy z nich cenią sobie raczej spokojne i dostatnie życie, inni zaś wolą poszukiwanie przygód i zasiedlanie wciąż bezludnych terenów, których pozostało jeszcze wiele. Właśnie to pozostaje luką bezpieczeństwa pozwalającą młodym i żądnym przygód osobom wyrwać się z domów i ruszyć w świat.
W ten sposób, na Zachodnim Wybrzeżu wciąż powstają i rozwijają się nowe wsie i miasta gdzie średnia wieku jest niska, dzieci rodzi się wiele a przyrost naturalny jest relatywnie wysoki.
Niestety, często przekłada się to na proces starzenia demograficznego w prowincjach centralnych, stanowiących samo serce cywilizacji.
Młodzi, urodzeni na peryferiach z rzadka tylko wracają do starszych miast gdyż wolą sami, wraz z rodzinami ruszać jeszcze dalej i dalej, zostawiając wszystko co dawne za sobą.
Mimo gorszej sytuacji księstw z centrum, nie wymierają one wcale- żyją swym własnym, ustabilizowanym rytmem, gdy zaś potrzeba im „świeżej krwi” z otwartymi rękoma witają przybyszów z innych ludów i ras i pozwalają im się osiedlać na swym terenie (często wręcz ich do tego zachęcając).
Miasta portowe również nie mają problemów z ludnością- dzieci rodzi się tam wiele, lecz przeludnienie też nie jest zagrożeniem, gdyż wiele z nich po osiągnięciu dojrzałości, wiedziona naturą podróżnika, wyrusza za może by osiedlać się na przybrzeżnych wyspach, lub jeszcze dalej- na południowych archipelagach.
GospodarkaW opinii wielu (zwłaszcza obcokrajowców i tych, którzy Arinom są nieprzychylni) Zachód zawdzięcza swe bogactwa i rozwój czarnoksięskim sztuczkom i okradaniu innych nacji przez piractwo lub też bandyckie bandy grasujące na rubieżach terenów zamieszkanych przez potomków Srebrnookiego.
Mimo, że sami Arinowie niekiedy z wrodzonej przekory skwapliwie potwierdzają takie domysły jakoby szczycąc się potęgą swej magii czy też bitnością bandyckich rot, zyski pochodzące z tych dziedzin są ledwo kroplą w morzu.
Prawdziwymi źródłami zasobności tych ziem są morze, żyzna ziemia i góry na północy, w których można odnaleźć cenne dla rzemieślników skały i metale.
Każde miasto które leży nad morzem, choćby było nawet zapadłą dziurą posiada swój własny port (choćby miałby on być mały i obskurny) z którego codziennie wypływają rybackie łodzie, lub też przypływają ciężkie, płaskodenne okręty przystosowane do żeglugi przybrzeżnej, wiozące towary mające stać się przedmiotem handlu.
Podobną rolę zresztą pełnią rzeki, będące wygodnym środkiem transportu dla wszelkich dóbr produkowanych w centrum lub też na wschodnich peryferiach.
Rozwinięta sieć dróg lądowych z kolei pozwala na przewożenie wielkich ilości rudy z północy, wprost do centrum gdzie zostaje ona oczyszczona i wykorzystana z wielkim kunsztem i sprawnością arińskich kowali, po czym zostają rozwiezione dalej, do wszystkich nieomal miast i wsi gdzie są pożądane i mogą liczyć na nabywców.
Źródłem drewna z reguły są lasy, należące do poszczególnych książąt i będące ich osobistym źródłem utrzymania, podobnie jak tereny uprawne. Wielu pomniejszych władców utrzymuje się, a czasem zbija całkiem niezłe pieniądze tylko na samym hodowaniu rzadszych a uznanych za szlachetniejsze odmian drzew, lub na sprzedaży zboża tym regionom które są mniej zasobne w urodzajne grunty, lub gdzie ludność zbyt zajęta jest innymi rodzajami działalności gospodarczej by samemu się wyżywić.
Mimo braku politycznej jedności księstw Zachodniego Wybrzeża, takie ekonomiczne współzależności sprawiają że większość władców nie jest tak naprawdę zainteresowana podbojami- choćby ze względu na skomplikowaną sieć układów dyplomatycznych, które skutkują komicznymi niekiedy sytuacjami w których władca atakujący jedynego w okolicy dostawcę rudy żelaza, musi się liczyć z natychmiastowym wstrzymaniem dostaw zboża, ryb, sukna i drewna, ze względu na embarga nałożone nań przez sąsiadów.
HistoriaNajdawniejsze dzieje ludzi z zachodu znane są tylko z opowieści, nie zaś z konkretnych źródeł pisanych- toteż ciężko o dokładne określenie kiedy cywilizacja w tych rejonach tak naprawdę zaczęła się kształtować by ostatecznie osiągnąć znany światu kształt powiązanych ze sobą wolnych miast-państw. Pewne jest właściwie tylko to, że minęło już wiele wieków od tego wydarzenia, zaś czas dość okrutnie obszedł się z pamiątkami minionych dni.
Mimo to, pewne wydarzenia, oraz istnienie i czyny dokonane przez bohaterów uznawane są za pewniki. Niestety, praktycznie każde miasto zachodu, starsze niż sto lat posiada swą własną wersję mitów i legend, często całkiem sprzecznych z wersjami podawanymi przez sąsiadów.
Tam, gdzie jedni widzą wielkiego bohatera, inni mówią o szalonym z nienawiści mordercy- gdzie jedni opiewają moc i kunszt czarnoksięski swego protoplasty, sąsiedzi widzą tylko zdeprawowanego maga układającego się z demonami.
Niewiele jest postaci, do do których panuje choćby minimalny poziom powszechnej zgody odnośnie ich roli- taką postacią jest jednak pierwszy Król Zachodu- Arin Srebrnooki.
Nie wiadomo do końca kim był, poza tym że wywodził się z jednego z ludzkich plemion wędrujących po świecie. Pieśni mówią iż był siódmym synem wodza Sirgitiusa, choć współcześni arińscy historycy twierdzą iż miał on tylko pięciu synów.
Rozbieżność zwykle tłumaczy się faktem iż Arin nie był pełnoprawnym dziedzicem a jego imię zostało wymazane ze wspomnień dawnych współplemieńców ze względu na fakt iż został on ze swego plemienia wygnany właśnie ze względu na fakt parania się czarnoksięstwem, na które jego towarzysze spoglądali- w najlepszym razie- z daleko idącą niechęcią.
Jeden z handlarzy, a przy tym wędrowny uczony imieniem Taril, przed dekadą miał okazję handlując z barbarzyńcami z północy przeprowadzić rozmowę z ich szamanem, który jak niosła wieść, miał znać wszystkie pieśni o dniach Wielkiej Wędrówki.
W swych dziennikach Taril napisał później:
*Ludzie ci, znają Arina, lecz z najwyższym trudem tylko zrozumiałem iż to o nim traktuje jedna z pieśni które poznałem. Barbarzyńcy ci nie mają ni czci ni szacunku do niego, lecz przeciwnie zwą go „srebrnookim diabłem”, zaś te opowieści które wspominają go choćby trochę mówią o nim jako o zdrajcy, słudze demonicznych mocy i sprawcy nieszczęść licznych. W swej ignorancji nie pojmują jego mocy i zwykli przypisywać jego zdolności siłom nieczystym. Wedle ich słów nie tyleż poprowadził on najlepszych spośród swych braci na południe gdzie osiedlili się nad brzegiem wielkiego morza, lecz opętał przy pomocy mowy wężowej najsłabszych i najniegodziwszych spośród prawego ludu północy i oddał ich we władanie złu.
Trudno aż dać wiarę, lecz ci biedni głupcy naprawdę uważają że to my właśnie jesteśmy straceńcami żyjącymi pod władzą demonów w przebrani! Z trudem tolerują mą obecność tu, zaś swe bluźniercze pieśni głoszą mi niby z triumfem i wyższością. Nie znają żadnej z naszych pieśni i nie chcą słuchać ich, traktując je jako plugastwo i zło czyste, bogów naszych mają za nic i nienawidzą ich równie mocno jak my gardzimy demonami które oni zwykli hołubić.*
Tak czy inaczej, wiadomo tyle że na pewnym etapie wędrówki plemion północy, jeden z bardziej wpływowych ludzi- dodatkowo znienawidzony ze względu na uprawianie zakazanej magii- odłączył się wraz z grupą zwolenników od reszty i powędrował ku bardziej przyjaznym ziemiom na południu, by ostatecznie założyć pierwsze miasto później nazwane Arinpolem a którego dawniejsza nazwa nie zachowała się, które to potem stało się sercem nowej cywilizacji.
Nie wiadomo jak liczna była ta grupa wędrowców i ilu z nich dotrwało do kresu podróży, z pewnością jednak liczyła ona wiele setek.
Jedna z pieśni mówi o „stu tysiącach dusz prowadzonych przez wodza o jasnym wzroku”, wydaje się to jednak wielce mało prawdopodobne i pewniej jest niczym innym jak artystycznym wyolbrzymieniem, jako że mało który lud liczył wtedy więcej niźli 5.000 osób.
Prawdopodobnie kolejne dekady zajęło tamtym ludziom budowanie pierwszej wielkiej osady, umacnianie się na swych pozycjach i rywalizowanie z wszystkim co czekało na nich na drodze.
Z tamtego okresu pochodzi spora ilość legend i pieśni mówiących o bohaterskich czynach Arina Srebrnookiego, który dzięki swej odwadze, biegłości w walce, magicznej mocy i sprytowi miał stawiać czoła raz to przedziwnym bestiom, demonom, a także innym przywódcom zwaśnionych ludów którzy grozili jego podopiecznym.
Zgodnie z podaniami, sam Arin miał żyć 300 lat by ostatecznie zostać wywyższonym do roli boga i porwanym w niebiosa przez Kalla Retha, którego kult sam promował i na własny koszt wzniósł pierwszą jego świątynie.
Inna wersja mówi iż legendarny przywódca zginął w czasie morskiej wyprawy- a konkretnie przyczyną miał być potężny sztorm który zatopić miał jego łódź, choć to wydaje się- paradoksalnie- mało prawdopodobne, jako że sam Srebrnooki znany był z mistrzowskiego władania pogodą.
W momencie jego śmierci, miały istnieć już trzy miasta- to po tym tragicznym wydarzeniu ludzie z nich przyjęli miano Arinów, jako by na cześć swego opiekuna i twórcy ich potęgi.
Kolejne lata to proces dynamicznego rozwoju i kolonizacji która doprowadziła w przeciągu 150 lat do zasiedlenia niemal całej linii brzegowej od gór północy aż po południowe lasy, później zaś proces migracyjny postępował „wszerz” w stronę lądu.
Wraz z tym postępowało rozdrobnienie polityczne oraz stopniowa erozja dawnych rodów arystokratycznych. Obecnie, praktycznie każdy większy ród czy klan utrzymuje iż wywodzi się bezpośrednio od Arina Srebrnookiego, choć z początku tylko dwie rodziny miały prawo do legitymowania się nim jako przodkiem (bo tyluż miał on synów).
Szacuje się, że od tamtego momentu minęło 700 lat.
Trudnością było by opisać wszystkie wojny, rewolucje i wydarzenia jakie miały w tym czasie miejsce na zachodzie, jako że obfitość jednostek politycznych oraz dynamika procesów kolonizacyjnych sprawia iż jest to rejon świata bardzo aktywny pod tym względem.
KlimatZe względu na duże rozciągnięcie pomiędzy północą a południem ziem zamieszkałych przez Arinów, trudno mówić o jednolitym klimacie.
Tam, gdzie ich tereny graniczą na północy z górskimi szczytami, lata są chłodne a zimy bardzo surowe, woda w rzekach zamarza, skuta grubą krą, śnieg sięga nawet rosłym mężczyznom do piersi, zaś niebo zdaje się częstokroć całkiem zakryte przez chmury zwiastujące nadchodzące kolejno śnieżyce.
Dla odmiany, w rejonach na wschodzie i południu lata są gorące i duszne, zimy zaś dużo łagodniejsze, choć na skraju wielkich, południowych lasów śnieg mimo wszystko nie należy do rzadkości.
Zdecydowanie najłagodniejszy klimat panuje w okolicach położonych bezpośrednio nad morzem. Lata są tam ciepłe, acz nie przesadnie upalne, zimy łagodne i przyjemne.
Kultura i SztukaArinowie są bodaj pierwszym ludem, wśród którego zdolność czytania i pisania stała się umiejętnością powszechną- a przynajmniej ogólnodostępną.
O ile jeszcze 150 lat wcześniej zdolność ta była zarezerwowana tylko dla uczonych, obecnie właściwie wszystkie dzieci chętne do nauki mają możliwość ją zdobyć. Jest to zasługą rozbudowanych struktur czarowników i kapłanów Arinów, którzy ze wszystkich sił starają się zwerbować do siebie wszystkich utalentowanych młodych ludzi (obojga płci), jako że dawno już stwierdzili iż jeśli wiedza jest podstawą potęgi, nie można pozwolić by posiadała ją nazbyt mała i łatwa do „zlikwidowania” np. w czasie wojny, grupa szlachetnie urodzonych.
Taka polityka, prowadzona częstokroć ponad głowami lokalnych władców- a nieraz nawet wbrew ich woli (ale kto przy zdrowych zmysłach sprzeciwił by się czarownikom czy sługom bogów?) przyniosła zaskakująco dobre efekty.
Ostatnie dziesięciolecia przyniosły potężny rozwój literatury i badań poświęconych magii, bogom oraz historii- znaczna cześć z nowo napisanych dzieł stanowi tak naprawdę spisanie starych opowieści przekazywanych wcześniej drogą ustną, lub też zarejestrowanie niezwykle ważnych dla kultury Arinów pieśni poświęconych wielkim bohaterom, bogom, czy też mitycznym opowieściom i prawdziwym historiom.
Podobny rozkwit miał też miejsce w dziedzinie sztuk pięknych- może tylko poza muzyką, która wciąż ma dość prosty i niezmienny charakter, związany bezpośrednio z jej rolą.
Ważnymi osobami są pieśniarze, którzy przy bardzo skromnym udziale instrumentów zwykli w opowiadać swym śpiewem o wszystkim, co dla ludzi i kultury tych ziem jest ważne.
Rzeźba zaś, malarstwo, złotnictwo i wszelkie tego rodzaju kunszty mają raczej charakter użytkowy- rzeźbiarzy ceni się za to jak wspaniale potrafią upiększać wielkie, marmurowe gmachy jakimi szczyci się każde większe miasto, malarze zwykli tworzyć przepiękne i wierne portrety oraz sceny z historii i mitów, ale największym kunsztem wykazują się chyba właśnie rzemieślnicy.
Niektóre miasta stały się prawdziwymi centrami produkcji znakomitych, zdobionych pancerzy i przepięknie grawerowanych mieczy o niezrównanej ostrości.
Takie też rzemiosło cenią Arinowie- wielbią oni bowiem wszystko to co piękne, misterne, ale i praktyczne.
część druga