Imię: Bimble
Nazwisko: Bum’Bomble
Wiek: Bliżej nieokreślony
Wzrost: 132 centymetry
Waga: 51 kilogramów
Rasa: Gnom (istota o niewielkim wzroście, mieszkająca zazwyczaj pod ziemią /wiki)
Statystyki:
SIŁA: Znacznie poniżej przeciętnej
WYTRZYMAŁOŚĆ: Poniżej przeciętnej
SZYBKOŚĆ: Przeciętny
ZRĘCZNOŚĆ: Przeciętna
MĄDROŚĆ: Znacznie powyżej przeciętnej
PSYCHIKA: Powyżej przeciętnej
Inwentarz: Głowa :: Brązowy berecik z daszkiem
Szyja :: Cieniutki srebrny naszyjnik
Korpus :: Biała Koszula a na niej krótki brązowy płaszcz z dużymi czarnymi guzikami
Ręce :: Rękawy z w/w
Prawa dłoń :: Mały srebrny sztylet z błękitną rączką
Lewa dłoń :: -
Nogi :: Brązowe spodnie + coś podobne do sandałków
Palce :: Złoty pierścień na palcu wskazującym (prawej dłoni)
Sakiewka: Pusta
Historia: Bimble Bum’Bomble – tak właśnie wołają na mnie duzi ludzie. Jestem gnomem, a moje prawdziwe imię, którego tutaj przytaczać nie będę, zajmuje dokładnie 4 księgi. Lubię wynalazki, nauki, alchemie, dobrze czuje się w roli dyplomaty, a w ostateczności mogę posłużyć się magią. Za wszelka cenę unikam walki bezpośredniej, gdyż nie lubię przemocy.
Urodziłem się w tajemnej twierdzy gnomów, której ni nazwy ni lokacji przytaczać nie będę, by twierdza niewiadomą pozostała. Zostałem wysłany z misją oceny świadomości technicznej i gotowości na technikę innych ras, przede wszystkim ludzi. Ponadto mam zbadać zależność pomiędzy techniką a magią i opisać możliwe konflikty. Nie wiem czy ta misja jest zwyczajną misją, czy też rodzajem wygnania, sposobem pozbycia się niewygodnych poglądów.
Nasz podziemny schron jest maksymalnie odizolowany od świata – wodę pobieramy z rzek podziemnych, żywność zaś czerpiemy własnych, często podziemnych upraw i hodowli. Nasza gnomią społeczność jest samowystarczalna i w pełni odizolowana od ludzkich społeczności, ich konfliktów, problemów i wojen.
Dlaczego tak się chowamy? Potęga, która leży w technologii jest dalece większa niż mogłoby się wydawać, a w nieodpowiednich rękach mogłaby się stać zgubą dla tego świata. Na przykład tacy duzi ludzie, te krótko-żyjące, niecierpliwe stworzenia. Gdyby posiadali choć 1/10 stworzonych przez naszą społeczność przedmiotów, nasz świat stałby się gorszy. Pozabijali by się nawzajem! - takie właśnie twierdzenia wbijali mi do głowy mentorzy.
A ja chciałem wykorzystać naukę! Nie chodzi tutaj o wojny i udostępnianie technologii ludziom. Nie chodzi o budowę maszyn służących do zabijania! Chodzi o wsparcie jednostki jak i społeczności! Jaki cel miały lata pracy mojego ojca nad silnikiem parowym, skoro leży on teraz jako eksponat?! Czy nie można by zbudować maszyny do transportu opartej na tym silniku? Jest tyle zastosowań dla technologii co i dla magii!!! Widzę tysiące zastosowań dla wynalazków, które u nas są jedynie podziwiane!
Po osiągnięciu dojrzałości przedstawiłem swoje poglądy radzie. Starszyzna zaproponowała mi misje, mająca za zadanie ocenić świat zewnętrzny pod kątem zastosowań technologii… Mam wszystko dokładnie i szczegółowo opisać, po czym wrócić. I tak wyruszyłem, jako jeden z nielicznych opuściłem nasza odizolowana gnomią społeczność. A cały nieznany świat stanął przede mną otworem…
***
Jak pisałem w podaniu - do Lesija proszę