Imię: Naar
Nazwisko: nieznane
Wiek: 17 lat
Wzrost: około 170 cm
Waga: na oko 56 kg
Rasa: człowiek
Statystyki: SIŁA: Przeciętny (0)
WYTRZYMAŁOŚĆ: Przeciętny (0)
SZYBKOŚĆ: Znacznie powyżej przeciętnej (+2)
ZRĘCZNOŚĆ: Znacznie poniżej przeciętnej (-2)
MĄDROŚĆ: Powyżej przeciętnej (+1)
PSYCHIKA: Poniżej przeciętnej (-1)
Inwentarz: Wygląd i inwentarz taki sam jak na obrazku u góry (tylko, że bez krwi)
Głowa :: ---
Szyja ::---
Korpus :: szara koszula z dużym, stojącym kołnierzem
Ręce ::---
Prawa dłoń :: dłoń owinięta w biały bandaż
Lewa dłoń :: dłoń owinięta w biały bandaż
Nogi :: szare, luźne spodnie
Palce ::---
Sakiewka: 50 sztuk złota
Historia:
Naar nie pamięta swoich najwcześniejszych lat dziecinnych. Jego pamięć sięga jedynie do dnia, gdy podczas mroźnej zimy siedział niedaleko mostu w jednym z miasteczek i prosił przechodniów o podarowanie pieniędzy lub czegoś do zjedzenia. To właśnie tego dnia jego życie zmieniło się nie do poznania. .
-Witaj młodzieńcze. –głos dobiegł z lewej strony chłopca. Odwrócił się i zobaczył stojącego, dobrze zbudowanego mężczyznę ubranego w czarny płaszcz.
–Widzę, że nikt nie chce ciebie poratować. Chodź ze mną. –powiedziała tajemnicza osoba i podała rękę do Naar’a. Ten sądząc, że już nic gorszego nie może się stać chwycił wciągniętą kończynę i wstał z ziemi. Otrzepał się ze śniegu i ruszył za mężczyzną. Nie szli zbyt długo.
-To tutaj. –zatrzymał się nagle tajemniczy i spojrzał na ogromny dom stojący przed nimi.
–Tutaj mieszkam. –oczy chłopca zrobiły się duże jak dwie złote monety. Ten dom nie był zwyczajny. Wyglądał jak pałac. Weszliście na podwórze. Tam przywitały was sługi. Każda ze sług pochyliła się nisko i jednogłośnie powiedziały „Dzień dobry”. Otworzyły się przed wami drzwi do wnętrza. Mężczyzna wszedł pierwszy po czym spojrzał na Naar’a. Chłopak był zmieszany. Nigdy nie widział takich luksusów, a co tu mówić o znajdowaniu się między nimi.
-Wchodzisz czy nie? –spytał rozebrany już z płaszcza właściciel domu. Naar już bez namysłu wszedł do domu.
–Rozbierz się z tych przemokniętych ubrań. Moja służąca zaprowadzi ciebie do pokoju w którym dostaniesz nowe ubranie. –powiedział mężczyzna po czym dodał jeszcze jedno zdanie.
–Gdy już się przebierzesz zapraszam Ciebie na obiad.Minęło może z pół godziny. Do pokoju weszła dziewczyna ubrana z strój służącej.
-Proszę iść za mną. Zaprowadzę pana do sali jadalnej. –powiedziała i otworzyła szerzej drzwi by chłopak mógł wyjść. Razem szli przed długi korytarz. Po chwili doszli na jego koniec. Ogromne drzwi otworzyły się powoli a przed Naar’em ukazał się ogromny, zastawiony stół pełen jedzenia. Przy ni siedziała tylko jedna osoba – tajemniczy mężczyzna z ulicy.
-Proszę usiądź. –powiedział po czym pokazał ręką krzesło stojące naprzeciw niego. Chłopak trochę zamotany powoli podszedł do siedzenia i ostrożnie usiadł na nim. Siedzieli w milczeniu tak przez dłuższą chwilę, gdy w końcu mężczyzna odważył się na rozpoczęcie rozmowy.
-Jestem Subus i mieszkam w tym domu. A tobie jak na imię? –spytał się Subus i zaczął jeść. Naar nie dał rady wydusić z siebie ani jednego słowa. Cały czas nie mógł uwierzyć w to, że to wszystko dzieje się na prawdę.
-Ja…-rozpoczął tchórzliwie chłopak.
–Ja jestem Naar i nigdzie nie mieszkam. –powiedział po czym spuścił wzrok.
-Mam dla ciebie propozycję. –dodał mężczyzna po połknięciu mięsa.
–Pozwolę ci zamieszkać u mnie w domu, ale pod jednym warunkiem. Będziesz musiał stać się jednym z moich wojowników. –dodał Subus. Naar nie wiedział o co chodzi, ale tą chwilę rozmyślań przerwał mu jego towarzysz przy stole.
-Najedz się teraz, a później pokaże ci o co chodzi. Chłopak zrobił tak jak powiedział mężczyzna. Rozpoczął jedzenie. Czynność tą wykonywał bardzo dokładnie. Nie chciał pokazać gospodarzowi domu, że jest niewychowany i że nie umie jeść przy stole.
Minęło sporo czasu, gdy oboje wstali od stołu.
-Najedliśmy się a teraz pokaże ci co będziesz musiał robić, gdybyś chciał zostać u mnie w domu. –powiedział Subus i wyszedł jednym z wyjść. Naar szedł za nim kolejnym długim korytarzem. Tym razem stanęli przed mniejszymi drzwiami. Mężczyzna otworzył je po czym weszliście do środka.
Tam zauważyłeś kilkunastu młodych ludzi trenujących jakieś dziwne sztuki walki. Wyglądało to jak połączenie Tai Chi z jakąś magią. Po chwili przyglądania się Subus zawołał jednego z trenujących. Ten podszedł do was.
-Naar, to jest Sed. On zacznie cie uczyć o ile ty będziesz tego chciał, ale teraz pokaże ci tylko na czym to polega. Dodam tylko, że w tym stylu walki potrzebne jest skupienie w sobie energii i przetworzenie jej w taki sposób by wydobyła się z ciebie w postaci magii. W tym przypadku chodzi o magię lodu. –powiedział Subus i zrobił krok do tyłu.
Sed ustawił się przy manekinie w pozycji rozpoczynającej walkę. Skupiał się chwilę. Ty zauważyłeś jak jego zabandażowane dłonie poświstują błękitnym kolorem. W tym samym momencie Sed wyprowadził pierwsze ataki. Z nadzwyczajną prędkością kopnął lalkę dwa razy z obrotu po czym przeszedł do ataków rękoma. Te wydawały się jeszcze szybsze od poprzednich. Z każdym uderzeniem było słychać dźwięk jakby pękającego lodu. Jednak ostatni atak zrobił na tobie ogromne wrażenie. Sed dwoma palcami uderzył manekina w szyję po czym przycisnął mocnej. Wtedy to manekin zmienił się w bryłę lodu, a atakującym jednym uderzeniem pięścią rozwalił ją na małe kawałki.
-To jak? Chciałbyś zacząć trening. –spytał Subus. Naar nie wydając z siebie ani jednego dźwięku skiną głową na potwierdzenie.
(co do krainy to chcę zacząć na Pustyni, więc muszę trochę poczekać na nowego MG w tamtej krainie)
Od tamtej pory Naar ciężko pracuje i doskonali się w tej dziedzinie walki pod okiem Sed'a.