Azgarder Gerutar

Imię: Azgarder
Nazwisko: Gerutar
Wiek: 38
Wzrost: 143 cm
Waga: 97 kg

Rasa: Krasnolud

Statystyki: (Pełen opis w dziale "Statystyki")

SIŁA Znacznie powyżej przeciętnej
WYTRZYMAŁOŚĆ Powyżej przeciętnej
SZYBKOŚĆ Znacznie poniżej przeciętnej
ZRĘCZNOŚĆ Przeciętny
MĄDROŚĆ Znacznie poniżej przeciętnej
PSYCHIKA Powyżej przeciętnej

Inwentarz:

Głowa :: Włosy i długa broda z wąsami
Szyja :: sznurek z kłem wilka
Korpus :: koszula ćwiekowana
Ręce :: tatuaż z symbolem klanu na prawym ramieniu - młot ze skrzydłem wpisany w owal
Prawa dłoń :: topór z wyszlifowaną rączką po wieloletnim treningu jest on obosieczny ale z lewej strony lekko tępy po wielokrotnym waleniu w manekiny
Lewa dłoń :: zbita z desek tarcza z dużym 5 calowym guzem z żelaza na środku otoczona ramką z żelaza by trzymała się cała uchwyt do włożenia sięga łokcia
Nogi :: spodnie luźne ćwiekowane, pas z klamrą w kształcie czaszki, buty z zakończeniem okutym miękkim metalem ale wspomagającym kopnięcie
Palce :: nic



Sakiewka: 25 sztuk złota (10SZ poszło wcześniej na okucia do butów, a 15SZ na toporek)


Historia:

Ojciec Azgardera stwierdził że syn jest już dość duży by opuścić dom i ruszyć w świat. Po pewnym czasie od tej pięknej myśli ojciec przywołał syna i dał mu wybór. Albo w wiosce zapracuje na dom robiąc w kopalniach albo ruszy w świat. Azgar nie zastanawiał się długo, spakował rzeczy ruszył do centrum miasta, tam za uzbierane pieniądze kupił topór i okół swoje buty. Wyruszył, nie pożegnany przez nikogo, swym czynem - opuszczeniem rodziny, co zdarzało się rzadko poruszył starszyznę i został wykluczony z społeczności plemienia. Krasnolud sam na pustkowiu po którym krążą ludzcy zabójcy nieludzi miał nikłe szanse na przeżycie, chyba że dotrze do oddziałów elfio-krasnoludzkich. Wiedział że szkolą w mieczy i toporze nieludzi i pragną pomóc Oddziałom w walce z rasistowskimi zabójcami bez czci ni wiary. Po drodze widział wiele. Musiał zajść do wioski, chyba elfiej by uzupełnić zapasy, z wioski zostały tylko domy i to nie wszystkie jeden był spalony a w środku walały się czaszki i kości, tak mogli się zachować tylko ci mordercy, obraz człowieczeństwa. Uzupełnił zapasy nie płacąc za nie i jak najszybciej się stamtąd wyniósł - spalenizna jeszcze dymiła. Rozglądając się bacznie ruszył w stronę już widocznego garnizonu nieludzi. Gdy tam dotarł poprosił o wpuszczenie. Nie odpowiedziano mu od razu musiał przejść próbę pokory i wtedy mógł wkroczyć i zacząć szkolenie. Po dniu i nocy stania pod bramą wpuszczono go rankiem. Dostał uniform adepta - lekką koszule i spodnie i zaczął swe życie w szkole adeptów. Po trzech latach służby, upokorzeń na początku, powolnej nauki walki toporem i mianowaniu żołnierzem wyruszył ze swym przyjacielem elfem Aawinem i odziałem złożonym z elfów i krasnoludów na spotkanie przeznaczenia. Ruszył w stronę domu bo doniesiono mu o oddziałach ludzi atakującą wioskę Skrzydlatego Młota, nie wątpił że się obronili, choć może w głębi serca myślał o tym czy spotka ich to co spotkało elfy z wioski odwiedzonej 3 lata temu, obawy zaczynały potwierdzać zapach spalenizny i widok dymu z doliny w której leżała wioska. Szedł by zobaczyć czy jego dzieciństwo jeszcze istnieje czy zniszczyli je ludzie...

Proszę do Varina

Człowieki... czekajcie. Po kolei. Dwóch już się ściga do Lesija. Poczytaj uważnie, bo wątpię, żeby trzeciego wpuścili do tego wyścigu szczurów. Ale to będzie decyzja Kudłacza.
Jednak na twoim miejscu skoczyłbym do kogoś innego, jeżeli nie chcesz się paprać w gównie, bo możliwe, że będziecie mieli jakieś opowiadanka dodatkowe, żeby najlepszy poszedł do krainy Niedźwiedzia.

Nie ma miejsc już stary, sorki...
A żadnego wyścigu szczurów robił nie będę
Za późno się zadeklarowałeś, przykro mi...

Zmieniłem już.

Znowu zmieniłem

napisz PW do nonejma, bo tak może przeoczyć

1- W zakonie ognia obowiązuje tarcza i tunika ze symbolem płomienia,
2- zakon nie prowadzi z paladynami otwartej wojny, aczkolwiek historia w obecnej postaci ujdzie.

Poza tym ok

Zmieniłem wyposażenie na koszule i spodnie z symbolem ponieważ do krasnoluda nie pasuje tunika chyba że maga, a tu chodzi o rasizm paladynów wobec nieludzi i drobne utarczki między oddziałami paladynów i nieludzkich oddziałów ognia mam nadzieje że teraz jest ok

CO JEST??? Nikt nie akceptuje czy coś.

No_Name pojawia się raz na ruski rok

Ja tam bym na jego miejscu psychicznie nie wytrzymał, 5 dni bez odpowiedz

Racja... mi też by się znudziło. Idź do innego MG. NN coś ostatnio nie ma czasu.

Znowu zmiany już 4 czy 5 raz

Mój imiennik wspominał, że dopiero na święta znajdzie czas na częstsze odpisy. Przerwa świąteczna już tuż tuż, więc lada dzień powinien (z tego co mówił) ruszyć przygody. Jeśli nic się nie zmieniło to, według moich informacji, teraz ma mase roboty i problemy z dostępem do kompa~

Be patient folks~

EDIT:

Do kolegi na dole~
Niezwykle odkrywcze... Naprawdę nie można się było tego domyślić czytając wcześniejsze posty.

Do Lesija:
Bezmyślny spam jest dozwolony? Czy może ja mam jakieś inne wyobrażenia o tym co można takim spamem nazwać, a czego nie...

noo noł nejm nie za często odp. :]

GRRRR..... CO JEST!!?!??!

Znasz znaczenie słowa cierpliwość?

Jeśli nie to sprawdź w słowniku... Gdyby No_Name miał czas i możliwości to by się pojawił. Widać nie ma, więc pozostaje Ci czekać. Cierpliwie czekać...

Dawanie wyrazu Twojej irytacji tutaj niczego nie przyspieszy.

Teraz chce do Varina.

Oj biedny ty...

A ja chę gitarę basową... Kto tu spełnia życzenia?

A biedny to chyba będzie w tym wszystkim Varin~

gitary SUX. Nie ma to jak stary dobry akordeon!

Mój kuzyn gra na akordeonie a pradziadek grał na 5 instrumentach bardzo dobrze

Dobra, cho do mnie, ale musisz troszkę na przygodę poczekać